Lasagne.
Zrobiłem trzy wersje. Justyna stroni od mięsa. Mój faworyzowany
rzeźnik z Damma wyluzował kurczaka w trzy minuty. Artysta. Również
w Damma firmie, która ma wszystko ze swoich pól kupiłem trzy
rodzaje serów. Mimo, że są zlokalizowani daleko od terenów
zamieszkałych, mieszkańcy Sycylii trafiają tu bezbłędnie i
regularnie. My mamy ok. 30 km. lecz warto, wszystko świeże i
wspaniałe w smaku. Raz w tygodniu zaopatruję się w sery tuma,
mozzarellę, fumicato, wysuszoną ricotta salata (ta ostatnia do
tarcia). Oferują swoje oliwki na wagę. Wszystko najlepsze i w
dobrych cenach. Po drodze kupiłem jajeczny, świeży, przechowywany
w lodówce makaron na lasagne. Dlaczego nie robię sam? Jest nas
dwoje, makaron powinien mieć grubość 1 mm i bez odpowiedniej
maszynki nie potrafię utrzymać grubości. Wiele
gospodyń postępuje w ten sposób kupując sprawdzony gotowy
makaron. Papryki, cukinie, cebule biała i fioletowa oraz marchew
wszystko od sąsiadów. Pokrojone w kostki, cukinia utarta choć dla
dekoracji zostawiłem kilka plasterków. Wszystko to dusiłem na
patelni. Dodałem sól i pieprz, odrobinę pikantniej średniej
wielkości papryki. Przygotowałem mięso z mielonego kurczaka (to
nietypowe ragu), dodałem koncentrat pomidorowy
(używam praktyczniejszego, w
tubkach), trochę ziół. Przygotowałem sos beszamelowy,
wcierając w końcowej fazie sporo gałki muszkatołowej. Do foremek
wysmarowanych cienką warstwą masła warstwami nakładałem
beszamel, makaron, jarzyny lub sos mięsny, sery - nie mieszając ich
ze sobą i znów to samo. W temperaturze 180C po 20 minutach lasagne
były gotowe.
Przypomniałem
sobie sytuację, która miała kilka lat temu podczas jednego z moich
pobytów w Tel Awiwie. Starałem się poznać kuchnię żydowską,
której moim zdaniem nie ma. Temat koszerności
to inna sprawa.
Wychodziła
para z eleganckiej restauracji i maż do żony powiedział - jedzenie
było słabe. Na co żona - w dodatku małe porcje.
Mam
nadzieję na to że z nami tak nie będzie.
Krzysztof
Rozenblat
Końcowy efekt wygląda bardzo intrygująco! My też robimy od czasu do czasu ale makaron sklepowy. Mięso mielone(nie mów Jystynce) tylko wieprzowe. Lubię!
OdpowiedzUsuńZ pewnością w Waszym domu jada się smacznie. Całe szczęście, że mamy różnorodność w potrzebach, oczekiwaniach i gustach. Słabość do odmiennych kobiet, a one do nas, potraw, obrazów i zwierząt. Świat nie jest nudny. A co do Justyny to bez mojego mówienia zobaczyła Twój komentarz pierwsza. Krzysztof R
OdpowiedzUsuń