wtorek, 3 marca 2020

Z ogrodu do piekarnika. Zapiekane warzywa.


Warzywa z piekarnika. To co mam w ogrodzie lub od znajomych piekę w piekarniku. Kroję w paski, talarki, to co wymaga dłuższego pieczenia na drobniejsze kawałki. Łączę oliwę, tartą bułkę i zioła (np. oregano) a następnie pokrojone warzywa (chciałem napisać jarzyny, ach ta etymologia) obtaczam w przygotowanej miksturze. Solę, pieprzę, rozkładam w foremce. Danie do spożycia jest wtedy, kiedy warzywa są miękkie a niektóre odrobinę przyrumienione. Nie jest to danie wyszukane lecz łatwe w przygotowaniu i smaczne.
A teraz historyjka, którą usłyszałem od ojca będąc małym dzieckiem. W szpitalu psychiatrycznym pielęgniarka mówi do lekarza. Doktorze, w naszym parku dwóch pacjentów od kilku godzin stoi na jednej nodze. Są oddaleni od siebie, wybrali sobie miejsca pod drzewami. Lekarz na to: - zapytaj ich dlaczego się tak zachowują. Pielęgniarka poszła do parku i zapytała. W odpowiedzi usłyszała: - jesteśmy grzybami. Na wieść o tym postanowiła zanieść im po talerzu zupy. Podeszła do pierwszego i powiedziała: - grzybie, oto smaczna zupa dla ciebie. Pacjent odpowiedział: - dziękuję, nie zjem. Podeszła do drugiego i zaproponowała zjedzenie zupy. Pacjent zjadł ze smakiem. Zapytała czy ma ochotę na drugą porcję. W odpowiedzi usłyszała: - bardzo chętnie, zupa jest pyszna. Pielęgniarkę zdziwiło odmienne zachowanie pacjentów mających się za grzyby i poprosiła o wyjaśnienie. Pacjent grzyb nr 2 powiedział: - sprawa jest bardzo prosta, on jest grzybem niejadalnym a ja jadalnym.
Dzisiaj, po raz pierwszy historyjka dłuższa od przepisu.
Krzysztof Rozenblat




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz