niedziela, 22 listopada 2020

Pizza, która zawsze się uda.

Dzisiaj pizza, która nie wymaga najmniejszej fatygi fizycznej z naszej strony. Bez wałkowania, ugniatania z gwarancją że się zawsze uda. Taką pizzę często zabieramy nad morze, jemy popijając zimnym sokiem wyciśniętym z owoców lub wodą. Nie obciąża żołądka, ciasto wyrasta przez dobę a drożdży jest niewiele. Jeśli nie mam ochoty piec od rana, to kupujemy taką pizzę u Salvatore Spiga w Palazzolo. Zaczynamy od napełnienia miski mąką pszenna, ja używam 00 w ilości ok. 0,5 kg. Dodajemy oliwę 200 ml, soli ile trzeba (ja łyżkę), pół litry wody i tylko 9 gramów świeżych drożdży. Mieszamy zawartość miski dokładnie, przykrywamy transparentną folią, robię w niej dziurki nożem i odstawiamy na minimum 20 godzin. Nie do lodówki. Zadbajmy o to aby miska miała zapas na ciasto, które prawie dwukrotnie zwiększy swoją objętość. Ciasto, ładnie wyglądające, z pęcherzykami powietrza wysuwamy z miski, posypujemy dłonie i stół mąką, formujemy wałek i składamy kilka razy. Ciastu dajemy  trochę odpocząć wykładając na obficie posmarowaną oliwę blachę. Rozciągamy ciasto palcami. Jeśli trochę nam sprężynuje tzn. wraca do pierwotnej formy to przykrywamy folią i zostawiamy na godzinę. Po tym czasie ciasto będzie nas słuchało. Mieszamy w szklance ok. 100 ml oliwy z taką samą ilością wody. Tą emulsją polewamy ciasto. Posypujemy ziołami (ja tylko oregano), solą, polewamy gęstym sosem pomidorowym i wkładamy do pieca. Można dodać pieprzu i tego co lubimy. Ser później. Wkładamy do pieca, temperatura 250 stopni C na najniższy poziom. To ważne. Grzejemy góra i dół bez wymuszonego obiegu. Czas to ok. 25 min. Mój piec nie ma precyzyjnie ustawionej temperatury, więc zaglądam pod koniec procesu. Na pięć minut przed finałem układam na powierzchni pizzy pokrojony ser mozzarella. Gotowe, będzie smakowała, łatwa w przygotowaniu i nie musi być okrągła. Same zalety. Smacznego. 
Na Sycylii, w Neapolu co dom to inny przepis na pizzę. Wczoraj wpadłem do Marii prosząc aby skróciła mi nowe spodnie. Nawiasem mówiąc zauważyłem że wszyscy producenci dżinsów robią mi na złość. Na czym to polega? Nogawki są za długie. Zawsze. Trochę mnie to denerwuje. Zastałem Marię w letniej kuchni w końcu popołudniowa sobota a  na wieczór pizza. Tradycja. Jadają z córką we dwie. Piec do pizzy jak się patrzy, garnki po babci, Maria radosna a ciasto jak woda. Zapytałem czy jej się uda z tego zrobić smaczną, cienką, trochę chrupiącą pizzę. Odpowiedziała: wpadnijcie później i spróbujcie. Pomyślałem sobie: dobrze że wszyscy mamy swoje patenty. W przeciwnym razie, gdyby wszyscy ciągnęli w jedną stronę, ziemia by się przewróciła.
Krzysztof Rozenblat 








2 komentarze:

  1. Suuuuuper. Muszę wypróbować upiec taką pizzę. Pozdrowienia z Polski dla Was. Ewa D. z Rodziną :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Odwzajemniamy serdecznie pozdrowienia. Krzysztof.

      Usuń